Translate

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Naga prawda o Shibajuku Girls.


       Witajcie!

    Niedawno, na naszym rynku pojawiły się lalki Shibajuku Girls.
Początkowo spotkały się z niechęcią, szczególnie ze strony miłośników
lalek kolekcjonerskich. Nie gniewajcie się ale taka jest prawda.
Mówiło się, że to takie podróbki lalek pullip dla małych dziewczynek.
Teraz widzę, że Shibajuku powoli zyskują sobie coraz więcej zwolenników,
nawet wśród tych, którzy początkowo podchodzili do nich sceptycznie.
A jaka jest prawda? Jakie tak naprawdę są te lalki?
Postanowiłam kupić jedną, żeby obnażyć jej wady i zalety.
Post będzie obiektywną oceną lalki, a czy po nim zdecydujecie się ją kupić,
czy nie - tę decyzję zostawiam Wam Kochani.
    Ostrzegam, że w poście będą zdjęcia nagiej lalki.

Lalka, którą przedstawię, to Namika - jedyna z pierwszej serii Shibajuku,
 z ciemnymi włosami oraz grzywką. I chyba dlatego wpadła mi w oko.
Jest po prostu inna niż koleżanki.



  Oprócz Namiki, w tej serii były jeszcze:
Suki, Shizuka, Koe i Yoko. Z tego co wiem, dostępna była także wersja Namiki
z ciemnym odcieniem skóry, ale nie w Polsce.



   Moja lalka została wyprodukowana w Chinach, dla Australijskiej firmy
Hunter Products Pty Ltd. Każda z lalek została wyposażona w kolorowe
ubranko, pończoszki, buciki oraz małe i duże spinki do włosów. W/g producenta
duże spinki miały być przeznaczone dla właścicielki lalki.

   Lalka jest przytwierdzona do pudełka podobnie jak barbie, czy monster high.
Po wyjęciu lalki i wydostaniu jej ze wszystkich gumek, prezentuje się tak:




  Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to niedbałe wykonanie fryzury.
Jeden kosmyk wisiał sobie luźno. Poza tym, włosy były w niezłym stanie,
trochę poklejone i grzywka sprawiała wrażenie krzywo przyciętej.



   Lalka ma artykułowane ręce oraz nogi. Można ją posadzić.



 
  Ze staniem jest już większy problem. Lalka ma dość dużą głowę i dlatego
trudno znaleźć środek ciężkości. Mnie udało się to na chwilę ale myślę,
że po zmianie bucików, na np. większe trampki, będzie stała bez problemu.

  Ciało lalki zrobione jest z plastiku, natomiast głowa jest z gumy.
Guma jest dość twarda. Twardsza niż np. u monster high ale bardziej
miękka niż np. u dużej Gooliope.



   Pierwsze, co się rzuca w oczy po rozebraniu lalki, to brak artykulacji
w stopach. Mnie akurat to bardzo przeszkadza. Szkoda, że przy takiej
artykulacji producent nie zrobił artykułowanych stóp.





    Poza tym lalka porusza się nawet nieźle. Jej ciało i dłonie przypominają
stockowe ciało pullip dawniejszego typu.







   Każda lalka ma swój indywidualny, charakterystyczny strój. Namika ma
spódniczkę w kratkę, bluzeczkę z marynarskim kołnierzykiem, pończoszki
(każda inna) i buciki, które na pudełku wyglądają jak trampki a w rzeczywistości
nimi nie są. Chyba zabrakło farby do ich pomalowania:)



   Oczy lalki jak widać, są dość duże, ale nie stanowią jednego elementu z twarzą.
Spotykałam się z pytaniami, czy może oczy są namalowane? Nie, oczy są oddzielnie,
jakby podklejone od wewnątrz. Myślę, że gdyby ktoś chciał, mógłby je wymienić na
bardziej naturalne, jak u pullip. Będzie to jednak trudne ponieważ głowa Shibajuku
stanowi jedną całość. Nie ma tu żadnych śrubek, którymi można by otworzyć głowę.

  Wspomniałam już o włosach. Teraz rozwinę ten wątek.
Włosy są naprawdę niezłej jakości. Są długie i dość miękkie.





     Fabrycznie, Namiko uczesana była w dwie kitki. Nie jest to wig.
Włosy osadzone są na stałe.
   Były trochę sztywne od kleju w kilku miejscach, miały też trzy niewielkie
kołtunki. Po rozpuszczeniu włosów okazało się, że jest ich nawet dużo. Ale
niestety nie były wykonane idealnie. Najgorsze miejsce wyglądało tak:



   Inne tak:



    A więc, jak widzicie, nie jet źle.

Zabrałam się do mycia i usuwania kleju z włosów. Nałożyłam też odżywkę.
Zawsze po myciu włosów, nakładam na nie odżywkę, która jest załączona
do farb do włosów ludzkich. Razem z odżywką moczę włosy w niewielkiej
ilości bardzo gorącej wody. Włosy lalek stają się po takim zabiegu bardzo
miękkie i jedwabiste w dotyku. No i dobrze się je rozczesuje.

A oto porównanie czuprynki przed i po zakończeniu zabiegów pielęgnacyjnych:










   Teraz wystarczyło już tylko ubrać lalkę. Żeby pokazać Wam jak ładnie może
taka lalka wyglądać, ubrałam ją w stockowe ubranko pullip Tiphony.
Ubranko pożyczyłam od Cynamonni. (dziękuję:)
Myślę, że na lalkę Shibajuku pasować będzie każde ubranko pullip.
W/g mnie, po tej niewielkiej metamorfozie, związanej z włosami, lalka
prezentuje się na prawdę ładnie.




W planach mam jeszcze niewielki repaint.
Szczególnie chciała bym przemalować usta i być może zmyć te brokatowe cienie
na powiekach.



   To tyle na dziś. Mam nadzieję, że mój post pozwoli Wam łatwiej podjąć decyzję,
czy inwestować w takie lalki czy też nie. Lalkę można kupić już od 94 zł.
Będę wdzięczna za każdy pozostawiony przez Was komentarz. Będzie to dla mnie
oznaką, że ten post był potrzebny i moja praca nie poszła na marne.

   Ja osobiście jestem z tej lalki zadowolona. Poza brakiem artykulacji w stopach
uważam ją za udany zakup.



I jeszcze jedno. Moja Namika otrzymała imię "Abigail".

Pozdrawiam serdecznie i do następnego spotkania.

czwartek, 26 stycznia 2017

Niedzielny poranek Fergie.


Witajcie Kochani!

    Dziś nie zamierzam za dużo pisać.
Pokażę Wam tylko kilka zdjęć, zrobionych Fergie
w niedzielny, leniwy poranek.
Sukienka, która służy Fergie jako koszulka nocna,
to oryginalny ciuszek barbie, kupiony w ciucholandzie
z przysłowiowy grosik; wyprany, wyprasowany i voila!
Pasuje Fergie idealnie.








Do zobaczenia!

wtorek, 24 stycznia 2017

R jak Rita czyli Barbie Fashionistas 2016, nr 33

Moja słodka Rita...
Kiedy zobaczyłam ją na półce w sklepie,
nie mogłam oderwać od niej oczu. Co ona
takiego w sobie ma, że tak mnie zauroczyła?
Kolor, włosy, twarz? Pewnie wszystko na raz.
Zwłaszcza, że uwielbiam lalusze z ciemną karnacją.


 
   Przewijała się już kilkakrotnie na blogu ale nigdy sama.
A jest taka piękna. Zasłużyła sobie na oddzielny post.
Rita, to barbie fashionistas z 2016 roku. Jej nr to 33.


Jest jedną z najwyższych lalek w tej serii. Ciało dość
toporne, plastik twardy. Sztywne ręce i nogi. Zero artykulacji.
Mimo tego zdobyła moje serce, tym bardziej, że jest prezentem
od mojej córki.


To pierwsza moja NOWA lala, odkąd
skończyłam 9 lat. Może dlatego też, podchodzę do niej
z takim sentymentem. No i radość mojej pociechy, kiedy
dawała mi Ritę - bezcenne.



   Na pierwszym zdjęciu Rita prezentuje się w swoim "firmowym" ciuszku.
Bardzo podobają mi się buty. Sama noszę podobne:).



Panna jest wyższa od innych "barbioszek", więc było trochę kłopotu
ze znalezieniem dla niej innych ciuszków. Ale tu znowu moja córcia
stanęła na wysokości zadania i skądś "wytrzasnęła" dla Rity taką
oto przepiękną sukienkę, wprost wymarzoną dla tej panny.
Buty pożyczone od jakiejś innej barbie.







    A oto porównanie wzrostu, figury i innych szczegółów ciała
Rity oraz Barbie Style Raquelle i Christie Sparkle Beach Barbie



To tyle na dziś. Mam nadzieję, że godnie przedstawiłam moją ulubienicę.
Pozdrawiam.