Blog o lalkach i ciuszkach dla lalek, robionych przeze mnie na szydełku i na drutach. W blogu wykorzystuję moje lalki oraz czasami lalki mojej córki. Wszystkie zdjęcia użyte w blogu są mojego autorstwa. Nie zgadzam się na ich kopiowanie ani rozpowszechnianie, bez mojej wiedzy i zgody.
Translate
czwartek, 1 lutego 2018
Little fairymermaid czyli "Kto mi dał skrzydła?"
Kochani Lalkowicze!
Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby Arielka
zamiast ogona miała skrzydła?
Jak potoczyłaby się jej historia?
Czy pokochałaby Eryka?
Przecież miałaby i nogi i skrzydła.
Więc po co byłby jej książę, który nawet nie potrafiłby latać?
Niechcący stworzyłam związek marzycielki z realistą:):):)
Takie i inne pytania nasunęły mi się, kiedy znalazłam dziś
na strychu "starą" Arielkę od Simby, którą wiele lat temu,
kupiłam z drugiej ręki swojej córce. A, że nie mogłam odnaleźć
jej ogona ani sukienki, przewrotnie ubrałam ją w strój wróżki.
Przynajmniej pasuje kolorem do włosów syrenki.
Jak Wam się podoba Little Mermaid w takim wydaniu?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Analizowanie historii Arielki ze skrzydłami mnie przerosło. :) Pozostanę przy wersji Disney'a. ;)
OdpowiedzUsuńAle Little Mermaid fajnie wygląda ze skrzydełkami. :)
:):):)
UsuńTa skrzydlata wersja skojarzyła mi się ze starym anime "Generał Daimos", w którym skrzydlata panna pokochała Ziemianina. :)
OdpowiedzUsuńWróżka urocza, może tylko przydałaby się jej jakaś spódniczka z tiulu.
Niestety nie znam tego anime ale zapytam córki, ona bardziej się orientuje w tym temacie. Spódniczka? Pomyslę:)
UsuńStraciła ogonek, zyskała skrzydełka. Coś za coś. :) Sama lalka urocza, zdecydowanie wolę stary mold Stefki od obecnego. Ciuszek pasuje do włosów, a Arielka bardziej kojarzy mi się z rudymi niż niebieskimi włosami. Jako wróżka jest OK. :)
OdpowiedzUsuńJa też ie przepadam za nowym moldem Stefki. Jest jakiś taki płaski, bez wyrazu a makijaż wygląda jak kalkomania a nie malunek. Uważam, że sporo straciła na zmianie wizerunku.
UsuńMysle ze dzieki skrzydelka polecialaby prosto do zamku Eryka
OdpowiedzUsuńNa pewno łatwiej tak, niż z ogonem:):):)
UsuńPodoba się bardzo!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Naną- jakaś spódniczka byłaby dobra do całości.
Ok.Ok. Coś wymyślę:)
Usuńrozpatrując związek Arielki z Erykiem w kontekście
OdpowiedzUsuńtypowania "realista-marzycielka" - skłaniam się ku
tezie, iż jest całkowicie odmiennie - to Syrenka
przemyślała na chłodno swe szanse i poświęciła ile
tylko mogła - Eryk zaś bez głębszej analizy oddał
swe serce i ciało ułudzie, w którą uparcie wierzył,
czyli sprytnej kusicielce tak chętnej na tron też :)
wszak jak czytamy - Książę związał się z kobietą,
której nie mógł mieć we wspomnieniach, bo Jej tam
po prostu nie było - poszedł na łatwiznę i wybrał
pełnosprawną obywatelkę (mówiła i to wystarczyło,
by przegadać zakochaną i nieszczęśliwą niemowę)
ech, życie, okrutne życie...
Bardzo to ciekawe, co piszesz Inko. Jakoś tak nigdy tej bajki nie interpretowałam. Za to Kopciuszka czy Śnieżkę tak. Ileż wyrachowania i chłodnej kalkulacji w takim Kopciuszku, ileż kłamstwa, fałszu i obłudy. Przebrała się za kogoś kim nie była, po to by zdobyć księcia. Po balu wróciła do domu i kłamała w żywe oczy, że nigdzie nie była. Choć może to też instynkt samozachowawczy. A my myślimy "jaki biedny Kopciuszek". A czy pantofelek zgubiła, czy zostawiła specjalnie, żeby książę go znalazł? Z kolei Zła Królowa w Śnieżce. Nikt jej nie lubi. A co ma powiedzieć piękna niegdyś a dziś starzejąca się kobieta? Do tej pory podziwiana i uwielbiana, kiedy nagle jej miejsce na piedestale urody zajmuje jakaś smarkula. Ja nigdy nie byłam pięknością ale słyszałam, że im kobieta piękniejsza, tym trudniej akceptuje procesy starzenia i mogę wyobrazić sobie co Zła Królowa czuła. Zresztą, gdyby tak przeanalizować inne bajki, możemy dojść do naprawdę ciekawych wniosków, niekoniecznie zgodnych z obowiązującymi opiniami dotyczącymi tzw. dobra i zła.
Usuńpanienka w Twojej wersji przywodzi mi raczej
OdpowiedzUsuńLazurrę - uskrzydloną wróżkę, dla wygody
śmigającej bez spódnicy :)
niebieskie włosy zawsze mnie rajcowały -
pierwszy raz widzę retroStefkę taką :)))
Sliczne skrzydelka na slicznej dziewczynie <3 A u mnie biedna blekitnowlosa Stefcia ciagle jest syrenka ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Pozdrowienia dla Twojej syrenki:)
UsuńZdaje mi się, że była taka Barbie dla dziewczynek, która miała w zestawie i ogon, i skrzydła. Mi się to zawsze będzie kojarzyło z rybami wdzięcznie nazwanymi "ptaszorowate", które mają płetwy niczym skrzydła i mogą się na jakiś czas wzbijać w powietrze ;-) Mimo tego Stefcia jest słodka, nawet twarzowy ten niebieski ;-)
OdpowiedzUsuń