Translate

czwartek, 21 września 2017

Najpiękniejsza lalka z dzieciństwa czyli pamiątka z PRL.


    Oto moja najpiękniejsza lalka, jaką kiedykolwiek miałam.
Dostałam ją jako bardzo mała dziewczynka. Tak mała, że nie pamiętam
okoliczności w jakich stałam się jej dumną posiadaczką. Ale było to
na pewno jeszcze zanim moim dziecięcym pokojem zawładnęły
samochodziki i inne raczej chłopięce zabawki.
    Ciekawe jest to, że w dzieciństwie nigdy nie nadawałam imion
swoim lalkom i innym zabawkom. Ta lalka tez nie miała imienia.
Na potrzeby dzisiejszego posta nazwę ją Kluską. Dlaczego Kluska?
Bo ma taki fajny, dziecięcy brzuszek, przypominający kluskę:)


    Kluska nie była moją ukochaną lalką. Kochałam tak naprawdę tylko
jednego, małego misia, który jeździł ze mną wszędzie i tylko on
miał prawo spać w moim łóżeczku zawsze. Kluskę traktowałam
raczej z podziwem i pewnym dystansem, ze względu na jej urodę.
Ktoś powie: "E tam, wcale nie jest ładna, jest wiele ładniejszych."
Ale uwierzcie mi, w latach 70-tych, to była jedna z najładniejszych,
polskich lalek. Ze względu na mój podziw, Kluska była mało
"bawiona" i do dziś wygląda praktycznie jak prosto ze sklepu.
Jedynie rzęsy trochę jej się przerzedziły.



    Kluska została wyprodukowana w Polsce. Znawcy na pewno będą wiedzieć gdzie.
Na pleckach posiada sygnaturę "Miś". Ma około 55 cm. Zrobiona jest z celuloidu.
Jej ręce spięte są wewnątrz gumką. Lalka ma ogromne, niebieskie oczy, które
zamykają się po przechyleniu jej do tyłu.



     Nie bardzo pamiętam, jakie było jej firmowe ubranko. Kojarzy mi się
kolor niebieski. Jakaś krateczka, koronka? Ja ubrałam ją w szydełkową
sukienusię i tak przetrwała do obecnych czasów.

    Postanowiłam odświeżyć moją pannę.
Pierwszy raz zdjęłam jej firmowe buciki, żeby wyprać skarpetki.
Umyłam jej włosy i zaczęłam przebierać w stroje,
jakich do tej pory nigdy nie miała. Teraz ma pełną szafę ubrań.
Dziś Kluska zaprezentuje się w nich Wam.
  Większość ubranek pochodzi z kolekcji Build-a-Bear, które po niewielkich
przeróbkach dopasowałam do figury Kluski.

                                               Zapraszam na pokaz ubiorów Kluski.

                     Kluska idzie do przedszkola.



   

                         Po południu pora na zabawę na placu zabaw.




                               Jeśli pada deszcz, Kluska nie rezygnuje ze spaceru po parku.
                               Zakłada wtedy swój strój przeciwdeszczowy.


                  Kiedy Kluska ma urodziny, jak każda dziewczynka, chce być pięknie ubrana.
                            Najbardziej lubi sukienkę z Hello Kitty i cekinowe bolerko.



                                    A w czym Kluska chodzi do teatru lub opery?
                                          Oczywiście w wieczorowej sukni. 
                                - Klusko. Nie zapomnij torebki!



                                                           Wakacje? Pora na plażę!


                                       Kto w tym roku rozda gwiazdkowe prezenty?
                                          Oczywiście - Kluska w stroju Mikołajki:)





                                                            Klusko! Kąpiel gotowa!


                                           Wskakuj w piżamkę i idziemy spać.


                               - Klusko. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
                               - Chciałabym być kobietą sukcesu.
                               - Ooo. Życzę Ci tego. A teraz śpij już. Słodkich snów.



                                                              Dobranoc Klusko.


33 komentarze:

  1. Kluseczka jest urocza. :) Masz szczęście, że tak wspaniale się zachowała.
    Żałuję, że moja tak krótko ze mną była, ale rzeczy z których wyrastałam od razu były uznawane za zbędne. Pamiętam, że moja miała blond włosy, białą falbaniastą sukienkę i białe plastikowe buciki, a nazwałam ją Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. Ja również przeżyłam oddawanie "zbednych" zabawek. Trauma pozostała do dziś. Dlatego oddanie niepotrzebnych zabawek moich dzieci jest z nimi szczegółowo konsultowane bez nacisków z mojej strony. Skoro to ich zabawki, niech oni decydują co zostawić a co nie. Kluska zachowała się chyba ze względu na swoją urodę. Ja bardzo ją szanowałam i nie pozwoliłam jej oddać. Dzięki temu jest nadal ze mną i tak wygląda.

      Usuń
    2. Miałam taka samą lalkę.Moja nazywała się Liliana.Dostaĺam ją ,gdy miałam 4latka.Było nas pięcioro dzieci,więc moja nie miąła szans przetrwać,ale pamiętam, że gdy miałam 14 lat to jeszcze była u nas w domu.

      Usuń
  2. Piękna panna :) i fantastycznie się przechowała :) to prawie cud !
    Fajnie tak sobie powędrować do krainy dzieciństwa i powspominać :)
    Garderobę Kluseczka ma pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie cud. To raczej szacunek do tego co się ma. To się przekłada na wszystko co posiadam. Zdobywane ciężką pracą rzeczy, po prostu się szanuje. Nie ważne czy to ponad 40-to letnia lalka czy prawie 25- letnia lodówka. Kurcze. Mam ciuchy jeszcze ze studiów!!! Poprane, wyprasowane. Jak nówki.

      Usuń
  3. Fajna ta Twoja Kluska. Naprawdę, świetnie zachowana.
    Pokaz mody rewelacyjny, a panna Kluska genialnie sprawdziła się w roli modelki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sesja to takie uchonorowanie Kluski. Podziw dla niej pozostał we mnie do dziś. Chociaż tyle mogłam jej dać od siebie.

      Usuń
  4. Piękna i w świetnym stanie zachowana :) Tyle ubranek ma, jak jej zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Niektóre, w ludzkim rozmiarze sama chętnie bym ubrała😊

      Usuń
  5. bardzo fajna kolekcja ciuszków a lalka naprawdę b. ładna

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znałam takiej pannicy!
    Twoja ma to szczęście, że
    nie tylko ładnie zachowana
    ale i wystrojona, że hej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie uwierzysz ale tylko ja taką miałam na całym osiedlu. Poczatkowo z rzadka woziłam ją w lalkowym wózeczku po podwórku uważając żeby nic jej się nie stało. Potem lalki zastąpiłam rowerem, procą, łukiem, piłką i łyżwami i Kluska tylko obserwowała moje poczynania z szafy, na której siedziała😉

      Usuń
    2. uwierzę jak najbardziej!
      ważne, że nie wygoniłaś
      Jej na fali Dorastania :)

      Usuń
  7. To uczta dla moich oczu i serca !!! DZIĘKUJĘ !!!!
    Nie jestem znawcą ale myślę, że "misiem" sygnowała lalki Metalowa (?!) Spółdzielnia Inwalidów w Węgrowcu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało. Gdzieś znalazłam notkę nt. tej spółdzielni ale nie byłam pewna dlatego nie zamieściłam tej informacji w poście. Ale to jest możliwe ponieważ te lalki miały w sobie mechanizm "płaczący" z takim napisem. Moja ma z tyłu dziurę, może moi rodzice wyjęli mechanizm?

      Usuń
  8. Zachwycający post! Początek nie wskazywał na taką różnorodność! Nasyciłaś mnie zarówno samą uroczą Kluseczką jak i prześlicznymi - dla niej - ubrankami! Kapitalny wpis! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało. Również pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Piękna lalka :D
    a ile ma ubrań łoo!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczna laleczka :-) Ja także miałam swoją ulubioną lalę. To była radziecka lalka, która miała w sobie takie mechanizm, że gdy jej się podniosło rękę, mogła iść, kiedy się za tę rękę trzymało. W dodatku wołała "mama!" kiedy się ją przechyliło. Miałam ją jakieś 30 lat i... zaniosłam do pracy. To był błąd. Moja 30-letnia laluszka została zniszczona w jeden dzień przez dzieciaki z grupy koleżanki. Uderzyły nią o ścianę i ... rozbiły głowę. Myślałam, że się zapłaczę. Ręce mi opadły. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co piszesz jest straszne. Wyobrażam sobie co musiałaś przeżywać. Dzieci są czasami okropne. Czemu wielu rodziców nie wychowuje teraz dzieci tak, jak nas się wychowywano, że cudzą rzecz należy szanować bardziej niż swoją. Moja córka jak nosiła barbie do przedszkola to przynosiła z pogryzionymi przez koleżanki rączkami. Jak to zobaczyłam, to wytłumaczyłam córce, żeby nie nosiła do przedszkola zabawek bo będą zniszczone. Szkoda wielka... Te radzieckie lalki pamiętam bardzo dobrze. (Podobnie działa Barbie Moovin Groovin). Te lalki były duże i piękne. U nas na osiedlu nawet chłopcy je mieli. Może mamy bardziej chciały je mieć;)

      Usuń
    2. horror! tyle lat opieki i uczucia
      kontra ten jeden feralny dzień...

      Usuń
  11. Okazuje się, że to nie jest polska lalka a rumuńska Aradeanca.

    OdpowiedzUsuń
  12. Okazuje się, że to nie jest polska lalka a rumuńska Aradeanca.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Okazuje się, że to nie jest polska lalka a rumuńska Aradeanca.

    OdpowiedzUsuń
  15. Okazuje się, że to nie jest polska lalka a rumuńska Aradeanca.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam taka. Dostałam ja kiedy mialam 8 lat. To nie jest polska lalka tylko rumuńska. Wokół misina jest napis firmy,ktora wytwarzala te lale.
    Można im myc wlosy. Ja to robie tak jak sobie. Letnią woda,szamponem i potem odzywka. Po spłukaniu i lekum osuszeniu recznikiem pozdrawiam je do wyschniecia w loczkach. Wtedy sa najpiekniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam taka. Dostałam ja kiedy mialam 8 lat. To nie jest polska lalka tylko rumuńska. Wokół misina jest napis firmy,ktora wytwarzala te lale.
    Można im myc wlosy. Ja to robie tak jak sobie. Letnią woda,szamponem i potem odzywka. Po spłukaniu i lekum osuszeniu recznikiem pozdrawiam je do wyschniecia w loczkach. Wtedy sa najpiekniejsze.

    OdpowiedzUsuń