Translate

sobota, 10 marca 2018

Blythe


   Dawno nie byłam na spacerze nad ujściem rzeki do morza
ale dłużej już nie mogłam wytrzymać i dzisiaj rano, kiedy zobaczyłam,
że pogoda jest sprzyjająca na takie wyjście, przygotowałam lalkę
i sprzęt i już mnie nie było:)
   Jak widzicie, zabrałam lalkę, która mieszka u mnie już dość
długo ale jeszcze nigdy nie pokazywałam jej na blogu.
Lalka jest w stanie tzw. surowym, z fabrycznym makijażem.
W przyszłości chciałabym wykonać jej custom ale muszę się najpierw
tego nauczyć, a im jestem starsza, tym bardziej się boję, że coś
uszkodzę :(
  Ale dość pisania. Zapraszam do obejrzenia zdjęć z dzisiejszego spaceru.















18 komentarzy:

  1. Zawsze, kiedy oglądam Twoje zdjęcia plenerowe, uświadamiam sobie jak bardzo tęsknię za Twoim miastem i jak bardzo chciałabym je ponownie odwiedzić. Ostatnio nawet mi się śniło, że planowałam tam jechać i myślałam sobie "Muszę powiedzieć o tym Ewie, może się spotkamy". Mam nadzieję, że kiedyś spotkanie faktycznie dojdzie do skutku :-) Tymczasem zachwycam się Twoimi zdjęciami. Nie dość, że cudne pejzaże to jeszcze piękna modelka :-) Śliczna kurteczka i czapka! Sama wykonałaś, czy kupione? No i super buciki :-) Piękna sesja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ayu. Nie może tylko na pewno. Nie odpuszczę sobie, żeby się z Tobą nie zobaczyć. Miło mi, że moje zdjęcia Cię cieszą. Kurteczka kupiona. Służyła mi już do wielu sesji. Na szczęście na każdej lalce wygląda inaczej i można by pomyśleć, że mam ich kilka:) Buciki przyjechały razem z blajtką. Są świetne i mają wyprofilowane podeszwy, jak prawdziwe. Też się nimi zachwycam.

      Usuń
  2. Widać, że udany spacer ^^. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie było, choć potem słońce się schowało za chmurami i od razu zrobiło się zimno.

      Usuń
    2. Oby następny spacer był cieplejszy :).

      Usuń
  3. Piękny spacerek. Właśnie wczoraj mówiłam do M jak tęsknię za morzem. Niestety muszę troszkę odczekać, abyśmy po tych grypach doszli do siebie. Paskuda ma śliczny pyszczek, ja bym tam zostawiła jak jest. Ciuszki urocze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Te grypy są paskudne. Mnie wzięło we wrześniu i trzymało prawie 3 miesiące. Chciałabym jednak trochę zmienić blythkę ale muszę do tego dojrzeć. Dużo zdrówka.

      Usuń
  4. Śliczna panna! Super ciuszki.
    Zdjęcia fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowna fotorealcja! fajnie, że masz blajtkę :)
    urocze maluszki towarzyszące - co to za ptaszyna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, choć długo dojrzewałam do decyzji, że chcę taką lalkę mieć. Na początku lalkowania blajtki w ogóle mi się nie podobały. Do czasu, kiedy kupiłam pierwszą córce. Wtedy się w nich zakochałam i zapragnęłam mieć własną. A "ptaszek" to dziobak Yoohoo.

      Usuń
    2. i słusznie postąpiłaś -
      warto mieć własną :)))

      Usuń
  6. O ile lalka to nie do końca moja bajka, to sesja plenerowa jest cudowna. Ogromnie mi się podobają wszystkie zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam Ince, ja też na początku nie pałałam miłością do blythe. Ale to było kiedyś. Podobno lalkowicze dzielą się na tych co kochają je lub nie. Ja należę do tych pierwszych.

      Usuń
  7. Urocza panienka i piękne zdjęcia. Jak dawno nie byłam nad morzem!
    Aż mi się zachciało pospacerować po plaży. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście mogę spacerować kiedy chcę. Tylko nie zawsze mam czas:(

      Usuń
  8. Zdjęcia Twojej Małej są przekochane!
    Też mi się wydaje, że kurteczka z kapturem jest identyczna jak ta, którą odziała Anna na moim blogu! Twojej panience pasuje idealnie a Barbioszka ma za do niej długie ręce, no ale daje radę ;-)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę takiej bliskości morza :-) Urocza panienka!

    OdpowiedzUsuń